29 marca 2013

Paletka Sleek i-Divine Oh So Special - swatche.

Nareszcie! Dzięki udanej wymiance w moje ręce wpadła paletka Sleek i-Divine oh so special, na którą przez długi czas polowałam. Dziś tylko swatche i mini recenzja z punktu widzenia makijażowego laika, ale mam nadzieję, że wkrótce uda mi się coś tymi cieniami stworzyć.
To co mnie zaskoczyło w pierwszym momencie to rozmiar paletki. Spodziewałam się, że będzie trochę większa, a tymczasem prostokąt jest zaledwie kilka milimetrów większy od banknotu stuzłotowego.  


Opakowanie jest w kolorze czarnym, do tego matowe co zapobiega odciskaniu się na nim palców. To bardzo praktyczne rozwiązanie, bo ja naprawdę nie znoszę widocznych na pudełkach odcisków! Zaletą jest także mocne zamknięcie, zapobiegające samowolnemu otworzeniu się paletki w razie gdybyśmy zagubiły tekturowe pudełko.
Bardzo spodobał mi się poręczny aplikator, który różni się od tych, z którymi miałam do czynienia do tej pory. Poza długim patyczkiem, na uwagę zasługuje gąbka, która znajduje się po dwóch stronach, jest miękka i przede wszystkim - wydaje się dużo bardziej zbita niż te "typowe". Ze względu na swoją strukturę nie ma problemu z myciem i suszeniem gąbeczek.


Jak już wspominałam, paletkę udało mi się zdobyć dzięki owocnej wymianie, jednak sama w sobie nie jest droga, bo cena na oficjalnej stronie Sleek Makeup to 9,99 $, co w przeliczeniu daje niecałe 32 złote za 12 cieni o pojemności 1,1g każdy (niewiele ponad 2,50 zł za sztukę).
Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, z łatwością rozprowadzają się na powiekach. Nakładane na bazę zachowują trwałość przez długi czas. Nie podrażniają, mimo że moje oczy są wyjątkowo wrażliwe.


W zestawie dostępne są cienie w pięknych kolorach, zarówno matowe, jak i brokatowe. Moimi faworytami są póki co te pierwsze, ale cieszę się, że nawet brokatowe w tym zestawieniu wyglądają elegancko, a nie "bazarkowo" i nie trzeba bać się ich używania.

24 marca 2013

Mat na paznokciach - essence soft touch top coat

Jakiś czas temu prezentowałam matową pomadkę do ust, przyszła więc pora na kolejną porcję matu. Dziś coś do zadań specjalnych dla paznokci, a mianowicie topper essence soft touch.
Jest to moje drugie podejście do tego rodzaju zdobienia pazurków - wcześniej używałam matowego pomarańczowego lakieru od wibo, który niestety nie sprawdził się tak, jak bym tego chciała.


Matujący essence to koszt ok. 10 zł. Był dostępny w drogeriach Natura, ale obecnie bardzo trudno go dostać. Jest to zdecydowanie lepszy pomysł niż zakup pojedynczych matowych lakierów w konkretnych kolorach.


Lakier ma dość lejącą konsystencję, ale dużym plusem jest szybkie wysychanie. Łatwo się rozprowadza, ma duży, poręczny pędzelek. Efekt matu utrzymuje się w świetnej kondycji przez dobę, po czym zaczynają błyszczeć się końcówki. Po 2-3 dniach niestety trzeba ponownie pomalować paznokcie, jeśli oczywiście zależy nam na idealnym zdobieniu.
 

19 marca 2013

Shiny Box - listopad 2012

Kolejny i niestety ostatni archiwalny Shiny Box, który przedstawiam na moim blogu. Podobnie jak październikowy, udało mi się go otrzymać dzięki akcji organizowanej na portalu vinted.pl.


Na początek jak zwykle pełna ekscytacji chwila otwierania pudełeczka i moment kiedy już chcemy dotknąć, powąchać i wypróbować wszystkich kosmetyków! Ale po kolei...


Odbudowujący szampon L'occitane do włosów suchych i zniszczonych. Szampon zawierający kompleks 5 naturalnych, eterycznych olejków (dzięgiel, lawenda, geranium, paczula, ylang-yland), które pomagają odbudować, wzmocnić, zregenerować i zmiękczyć suche i zniszczone włosy.
Cena pełnowymiarowego kosmetyku czyli 300 ml to 65 zł (według oficjalnego sklepu L'occitane), natomiast w pudełku znalazła się miniaturka o pojemności 75 ml. Jej wartość więc wynosi 16,25 zł.
 

Odbudowująca odżywka L'occitane do włosów suchych i zniszczonych. Odbudowuje, pobudza i regeneruje strukturę włosa. Ułatwia rozczesywanie, zmiękcza i dodaje połysku. Włosy stają się zdrowe i przyjemne w dotyku.
Pełne opakowanie czyli 250 ml to koszt 65 zł. Podobnie jak w przypadku szamponu, otrzymujemy miniaturkę o pojemności 75 ml, której cena w przeliczeniu to 19,50 zł.


Łagodzące i nawilżające mydełko Bentley Organic. Bardzo delikatne, przyjazne dla skóry mydełko zawierające ekstrakty z aloesu, jojoby i lawendy. Zapewnia ukojenie skórze i zmysłom.
Kartka informacyjna z pudełka podaje, że średnia cena rynkowa produktu pełnowymiarowego wynosi 9 zł za 40g. Rzeczywiście, w jednym z internetowych sklepów znalazłam dokładnie taką ofertę. Pozostałe drogerie mają jednak w swojej ofercie produkt o wadze 150g, którego koszt waha się już od 6 (!) do 16 zł, z najczęściej powtarzającą się kwotą 15 zł. Naszą kostkę wyceniam więc na 4 zł.


Łagodzące mleczko do ciała Bentley Organic z lawendą i rumiankiem. Mleczko do ciała wyprodukowane w 90% ze składników z upraw organicznych. Oprócz lawendy o kojącym zapachu i kojącego rumianki, zawiera również aloes, który nawilża i wygładza zmęczoną skórę. 
Magiczna kartka z boxa informuje, że nasze 50 ml opakowanie kosztuje 13 zł. Nigdzie nie znalazłam takiej ceny, przyjmuję natomiast średnią 8 zł. Oczywiście ta kwota nie wzięła się znikąd, bowiem znalazłam w internecie jedną ofertę 9,90 zł/50 ml oraz kilka propozycji mleczka o pojemności 250 ml w granicach 35-40 zł.


Łagodzący i nawilżający żel pod prysznic Bentley Organic. Łagodzący żel do ciała marki Bentley Organic to w 80% składniki organiczne. Żel dzięki zawartości lawendy, aloesu i jojoby posiada działanie kojące i relaksacyjne.
Podobnie jak w przypadku swojego partnera powyżej, miniaturkę 50 ml wyceniono na 13 zł, ale ponownie nie mogę się zgodzić. Drogerie oferują ten żel o pojemności 250 ml za około 22 zł. Wartość naszego opakowania to 4,40 zł.


Maseczka aktywnie matująca Normativ Dermedic. Maseczka zawierająca kompleks składników aktywnych intensywnie matujących i wygładzających skórę. 
Shiny Box bez Dermedic to nie Shiny Box ;) O dziwo, jest to jedyny produkt pełnowymiarowy w listopadowym pudełku. Cena saszetki to oscyluje w granicach 8 zł.


Cena wszystkich kosmetyków to łącznie 60,15 zł. Przypominam, że pudełko można zakupić za 49 zł, w związku z czym w porównaniu ze swoimi poprzednikami (i następcami!) wypada dość słabo.
Jako, że pudełko nic mnie nie kosztowało, to jestem zadowolona z każdego produktu. Jestem bardzo ciekawa, czy szampon i odżywka L'occitane rzeczywiście poprawią stan moich włosów, z radością wypróbuję zachęcająco wyglądających kosmetyków Bentley Organic (zwłaszcza, że jestem podatna na wszystko co zawiera lawendę!), a maseczka Dermedic, ze względu na swoje właściwości matujące, z pewnością się przy mnie nie zmarnuje. Gdybym jednak zdecydowała się na zakup październikowego Shiny Boxa, to pewnie byłabym trochę rozczarowana.

Pudełka Shiny Box można zakupić taniej w pakiecie lub otrzymać za darmo rejestrując się na stronie i zachęcając innych do odwiedzenia strony i założenia tam konta.

16 marca 2013

Mat na ustach - Soft Mat Manhattan Lipcream 95M

Mój pierwszy produkt do ust nadający matowy efekt. W dodatku w kolorze 95M, który jak dla mnie można określić nazwą nude. Ta kombinacja zdecydowanie przypadła mi do gustu. Jesteście ciekawe jak się prezentuje?


OD PRODUCENTA


Propozycja Manhattan dla makijażu ust to innowacyjne pomadki w kremie, w intensywnych kolorach z serii Soft Mat Lipcream. Kosmetyk jest wyjątkowo delikatny i ma kremową konsystencję. Zapewnia trwałe i matowe wykończenie makijażu ust oraz odczucie delikatności i lepkości. 











MOJA OPINIA


Opakowanie jest typowe dla błyszczyków do ust - zakręcana buteleczka o pojemności 6,5 ml. Zakrętka sugeruje o matowości kosmetyku. Aplikator, mimo że dość krótki, jest bardzo poręczny i wygodny, zakończony miękką gąbeczką. Zapach bardzo przyjemny, słodki, kojarzy mi się z waniliowym budyniem lub cappuccino. Kolor jest intensywny, ale oczywiście możemy go stopniować w zależności od grubości nałożonej na usta warstwy.


Konsystencja jest matowa, delikatna, aksamitna. Ma formę jakby musu. W żaden sposób nie przeszkadza będąc na ustach. Nie daje uczucia ściągnięcia, ale czasem gromadzi się w zagłębieniach i niestety może wysuszać oraz podkreślać suche skórki.
Problem może stanowić aplikacja, która wymaga lusterka lub...wprawy. Trzeba uważać, by dokładnie pokryć całe usta, a jednocześnie nie wyjechać poza ich kontur, bo w przeciwnym wypadku błyszczyk będzie się odznaczał, co nie wygląda estetycznie. Oczywiście do rozwiązania tej sprawy wystarczy lusterko ;)


To co pewnie najważniejsze - błyszczyk naprawdę daje satynowy efekt matu. Nie rozmazuje się naokoło ust, ale też nie jest szczególnie trwały. Nie daje sobie rady podczas picia czy jedzenia. Na szczęście schodzi równomiernie, nie ścieka.

Tak prezentuje się pomadka w bardzo jasnym świetle dziennym. Usta z niewielką ilością błyszczyka dają przyjemny matowy, ale wciąż naturalny efekt.





Produkt testowany dzięki uprzejmości drogerii internetowej ezebra.

12 marca 2013

Shiny Box - październik 2012

I znowu trochę staroci, z których jestem niesamowicie zadowolona i nie mogę się powstrzymać od pochwalenia ;) Tym razem pudełeczko zdobyłam za sprawą portalu vinted.pl. Akcja z boksami zakończona, ale jeśli ktoś chce pozbyć się zalegających w szafie ubrań lub upolować coś ładnego za niewielkie pieniądze, to ciągle warto się rejestrować - to nic nie kosztuje.


Zdjęcie miało być tajemnicze i wzbudzające ciekawość, ale jako, że każdy doskonale wie co znalazło się w pudełku, to szybciutko przechodzę do opisów.


Mleczko do ciała Masło Shea L'occitane. Gwarantuje skórze gładkość i pełen blasku wygląd przez cały dzień. Uzupełnia płaszcz lipidowy i nawilża naskórek. Produkt wzbogacony znaczną zawartością masła Shea (15%), jak również olejkami z ananasa i kokosa.
Oficjalna cena ze strony L'occitane to 95 zł za opakowanie o pojemności 250 ml. W pudełku znajdujemy miniaturkę 75 ml, której wartość wynosi 28,50 zł.


Nawilżające Mydło Shea - Werbena L'occitane. Oparte w 100% na roślinnej bazie z dodatkiem nawilżającego Masła Shea. Nie wywołuje podrażnień.
Produkt pełnowymiarowy - 100g mydełka za 17 zł (według oficjalnego sklepu L'occitane).


Błyszczyk Active Calcium Delia. Łączy właściwości kolorowej pomadki i nawilżającego błyszczyka. Nadaje ustom intensywny kolor i pielęgnuje delikatny naskórek. Usta są błyszczące i pełne zmysłowego koloru.
Na dołączonej do Shiny Boxa kartce widnieje cena 9,90 zł / 7 ml - jest to produkt pełnowymiarowy. Znalazłam pojedyncze oferty w nieco niższej cenie, ale są to na tyle groszowe różnice, że nie będę w tym przypadku nic zmieniać.


Zestaw Celluend Expert - seria limitowana

Żel wyszczuplający eliminujący cellulit Dermedic. Preparat przyspieszający degradację tłuszczu w tkankach, skutecznie redukując cellulit. Ujędrnia, wygładza i napina skórę, modelując sylwetkę.
Żel pod prysznic eliminujący cellulit Dermedic. Preparat doskonale myje i przygotowuje skórę do dalszej kuracji antycellulitowej. Poprawia elastyczność oraz witalność skóry. "Oczyszczona, gładka i elastyczna skóra bez cellulitu"
Sugerowana na stronie Dermedic cena zestawu to 99 zł , ale do wyliczeń przyjmuję średnią 70 zł - znalazłam bowiem te produkty w łącznej cenie nawet 50 zł. I nie biorę pod uwagę prywatnych użytkowników, a apteki internetowe oferujące te kosmetyki.


Łączna wartość kosmetyków Shiny Box z października wynosi według moich wyliczeń 125,40 zł. Jak wszem i wobec wiadomo, pudełko było dostępne w cenie 49 zł, więc znowu opłacało się je nabyć. Można je też zakupić taniej w pakiecie lub otrzymać za darmo rejestrując się na stronie i zachęcając innych do odwiedzenia strony i założenia tam konta.

Co do samych kosmetyków - 4 z 5 świetnie trafiły w mój gust. Z radością wypróbuję produkty L'occitane, bo do tej pory ich sklep (ze względu na zbyt wysokie jak dla mnie ceny) omijałam szerokim łukiem. Także żele Dermedic zdecydowanie przydadzą się jako dodatek do przedwakacyjnego zrzucania zimowego zapasu kilogramów ;) Zastrzeżenia mam jednak do błyszczyka, bo... czy Shiny Box nie miał być pudełkiem z kosmetykami marek luksusowych? Delia zdecydowanie do nich nie należy, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę jakość błyszczyka i kolor, który mi się trafił.

10 marca 2013

Kremowy cień do powiek Baby Blue - Sally Hansen


Od producenta


Kremowe cienie do powiek. Miękkie, świetliste kolory, które aplikuje się palcami. Na powiece zmieniają konsystencję z kremowej na pudrową. Delikatna, jedwabista konsystencja zapewnia łatwą aplikację i trwałość makijażu. Ubierają powieki w światło delikatne, wyrafinowane, łagodne odcienie kolorów. Chronią przed zanieczyszczonym powietrzem, wolnymi rodnikami i promieniami UV. 


Moja opinia


Moje pierwsze spotkanie z kremowym cieniem do powiek Sally Hansen rozpoczęło się konsternacją... bo jak ja mam go otworzyć?! Okazało się, że należy najpierw delikatnie odkręcić wieczko, a dopiero później je podnieść. Opakowanie jest więc bardzo bezpieczne, nie ma możliwości, by samo się otworzyło. Dodatkowo dołączony jest mały pędzelek.


Konsystencja w dotyku rzeczywiście jest kremowa, lekka i delikatna. Nie obciąża, nie wydaje się ciężki. Łatwo nakłada się na powieki zarówno palcem, jak i dołączonym pędzelkiem. Jest lepki, nie tworzy na powiece twardej skorupy, nie jest suchy. Można go dostać w niskiej cenie, bo za opakowanie o pojemności 4,5g zapłacimy maksymalnie kilka złotych.


Mój kolor to Baby Blue. Jest delikatny, wygląda bardzo naturalnie. Nie roluje się, ale po pewnym czasie zaczyna zbierać się w załamaniach skóry, co wygląda bardzo nieestetycznie. Zapewnia efektowny połysk, ale nie na długo - będzie przydatny na szybkie wyjście, ale już nie na całonocną imprezę. Nie wysusza skóry, ale też nieszczególnie dobrze wysycha. Nawet po dłuższym czasie po dotknięciu powieki, cień zostaje na palcu. Nie spływa, ale bardzo łatwo się zmywa. Wszystkie wady dość mocno zniechęciły mnie do zakupu kolejnego opakowania.






Produkt testowany dzięki uprzejmości drogerii internetowej ezebra.

6 marca 2013

Shiny Box - wrzesień 2012

Tak, dobrze widzicie. Shiny Box z września ubiegłego roku. Wiem, że minęło już sporo czasu od jego premiery, ale ja nigdy wcześniej go nie miałam, a ostatnio udało mi się go wygrać. Tym samym weszłam w posiadanie mojego pierwszego pudełka, które postaram się w skrócie przedstawić.


Pierwsze, co mnie zaskoczyło to rozmiar pudełka. Wyobrażałam je sobie jako trochę większe! Nie zmienia to faktu, że otwierałam pudełko z wielką ciekawością i radością. Swoją drogą, nie było to łatwe, bo wieczko bardzo mocno trzyma się dołu opakowania.


Pierwszy kosmetyk to peeling enzymatyczny HYDRAIN3 Dermedic. Delikatnie i nieinwazyjnie usuwa martwe warstwy naskórka. Nie wysusza skóry i zapewnia jej optymalne nawilżenie podczas i po zabiegu. Nie podrażnia skóry jak peeling mechaniczny. Jest to pełny produkt. Po krótkim przeglądzie cen stwierdzam średnią cenę produktu jako 23 zł (na kartce widnieje 30zł/50g).


Kolejny produkt pełnowymiarowy to koncentrat balsamu nawadniający skórę HYDRAIN3 Dermedic. Przeznaczony dla skóry suchej, bardzo suchej i odwodnionej. Cena z kartki informacyjnej z opakowania to ok. 27 zł / 200 ml, jednak ceneo i inne portale twierdzą, że ta cena jest trochę przesadzona. Przyjmuję więc, że kosmetyk jest warty 20 zł.


Miniaturka maseczki Bioderma Hydrabio Masque. Maseczka intensywnie nawilżająca do skóry odwodnionej i wrażliwej. Zawiera kompleks Aquagenium. Skóra staje się bardziej gładka, delikatna i odzyskuje swój blask. Opakowanie ma pojemność 15 ml. Cena z kartki to 89 zł / 75 ml, ale tak naprawdę pełny produkt kosztuje w granicach 70 zł, więc kosmetyk z pudełka ma wartość 14 zł.

Kolejna miniaturka Bioderma Hydrabio Serum. Skoncentrowane serum intensywnie nawilżające skórę. Chroni ją przed odwodnieniem i przywraca jej naturalną zdolność nawilżania. Kosmetyk hipoalergiczny. Pełnowymiarowy produkt ma 40 ml i wiąże się z kosztem około 60 zł. Jako, że w boxie znalazła się miniaturka o pojemności 15 ml, to jej koszt wyceniam jako 22 zł.  


Kolejne mini produkty do przetestowania, tym razem firma Zepter. Mnie do tej pory jednoznacznie kojarzyła się z produktami małego AGD, a tutaj zaskoczenie - ma też całkiem przyjemnie wyglądające kosmetyki. Powyżej widzicie krem do rąk Swisso Logical. Chroni dłonie przed wysuszeniem i działaniem wody. Ekstrakt z Echinacei wzmacnia naturalny mechanizm obronny skóry. Aminokwasy jako główny składnik keratyny wzmacniają skórę i paznokcie. Trzymam się oficjalnej ceny z box'owej kartki czyli 74 zł / 100 ml, bo taką znalazłam też w folderze Zeptera i sklepach internetowych. Shiny zaoferował 2 próbki po 5 ml każda, czyli łącznie 10 ml warte 7,40 zł.


Ostatni już produkt - ponownie Zepter, owocowy tonik nawilżający La Danza. Prawdziwy koktajl naturalnych składników owocowych. Oczyszcza, odświeża, stymuluje i chroni skórę, a także zwiększa jej napięcie i elastyczność. Ten produkt chyba ciekawi mnie najbardziej. Cena to aż 276 zł / 200 ml. Dostajemy 5 ml, warte niecałe 7 zł. Do pudełka dołączony jest także prezent w postaci zawieszki wykończonej kryształkami od marki Zepter.


O, proszę. Tak prezentuje się zdjęcie rodzinne. Wartość kosmetyków z pudełka, według moich wyliczeń, to około 93 zł. ShinyBox z wliczoną wysyłką kosztuje 49 zł, więc jeśli tylko komuś kosmetyki przypadną do gustu, to naprawdę opłaca się go zakupić.
Już wkrótce kolejne zdobyte pudełeczka - zdradzę, że również archiwalne, tym razem październik i listopad.

Pudełko można też zakupić taniej w pakiecie lub otrzymać za darmo rejestrując się na stronie i zachęcając innych do odwiedzenia strony i założenia tam konta.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...