28 lutego 2013

Mocna stylizacja - guma teksturyzująca Marion

Zapraszam do recenzji na temat gumy teksturyzującej Marion z serii KeratinMIX - idealna formuła stylizacja + pielęgnacja.




OD PRODUCENTA

Guma łączy w sobie podstawy pielęgnacji i stylizacji. Nadaje fryzurze odpowiednią strukturę, utrzymując ją przez długi czas. Podkreśla pojedyncze kosmyki oraz akcentuje pazurki. Nie obciąża włosów. Formuła KERATIN MIX zawiera wyjątkową kombinację keratyny, Keratrix i creatine, która wykazuje niezwykłe działanie regenerująco - ochronne włosów:
* uzupełnia niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa
* poprawia kondycję zniszczonym włosom
* zwiększa wytrzymałość, elastyczność i odporność włosów na zerwanie
* chroni włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, wysoką temperaturą i uszkodzeniami spowodowanymi zabiegami chemicznymi.


Sposób użycia: Preparat nakładać na suche lub wilgotne włosy. Niewielką ilość gumy rozetrzeć w dłoniach, następnie palcami kształtować i modelować pożądaną fryzurę.

 

MOJA OPINIA

Opakowanie to forma okrągłego plastikowego pojemnika z zakręcanym wieczkiem. Pod nim dodatkowa osłonka - z odstającym delikatnie kawałkiem ułatwiającym jej ściągnięcie. Zapach słodki, typowy dla produktów Marion, jak i po prostu produktów do stylizacji włosów. Nie utrzymuje się na włosach (dla mnie na szczęście :)). Kosmetyk bardzo wydajny (ilość pokazana na palcach na zdjęciu poniżej to dla mnie jakieś 3 aplikacje), a do tego niska cena - w okolicach 7-9 złotych.


Konsystencja jak to guma - gęsta, klejąca, lepka, nie obejdzie się bez umycia rąk po jej nałożeniu. Osobiście gumę do włosów stosuję dość rzadko, głównie przez to, że wszelkie próbowane do tej pory potwornie sklejały mi włosy, które po chwili stawały się też bardzo napuszone. Przy tej jest inaczej i dla mnie to największy plus produktu - włosy są sypkie i przede wszystkim pozostają gładkie i proste po wyschnięciu gumy. Jak wiadomo, żeby uzyskać taki efekt, należy zachować umiar w nakładaniu. Kosmetyk nie zostawia po sobie białych śladów, nie obciąża. Nie wiem tylko jak zachowuje się w kontakcie z krótkimi fryzurkami - niestety nie mam możliwości sprawdzenia tego aspektu.


Łezka się w oku kręci, bo to już ostatni produkt, który udało mi się otrzymać do testów od Marion. Całe szczęście opakowania jeszcze prawie pełne, więc będę mogła pozachwycać się tymi kosmetykami, zanim zostanę "zmuszona" do szukania ich w drogeriach.

27 lutego 2013

Jedwabna kuracja od Marion

Coraz bliżej końca Marionowych testów... dziś przedstawiam maskę rozświetlającą włosy - jedwabna kuracja.

 OD PRODUCENTA


Olśniewająco piękne i jedwabiste włosy! Produkty z jedwabiem są najbardziej popularne na rynku konsumenckim. Dzięki zawartości jedwabiu uzyskuje się doskonały efekt rozświetlonych i wygładzonych włosów, ponadto jedwab:
- chroni przed UV i wysoką temperaturą
- przywraca włosom suchym, zniszczonym i matowym miękkość i blask
- sprawia, że włosy stają się odżywione, nawilżone, sprężyste i zregenerowane od wewnątrz
- ułatwia rozczesywanie i układanie, wygładza powierzchnię włosów.

 
Sposób użycia: 
Rozprowadzić maseczkę na umytych włosach. Pozostawić do 3 minut, a następnie dokładnie spłukać. W przypadku włosów normalnych - stosować raz w tygodniu. Właścicielki i właściciele włosów suchych i bardzo zniszczonych mogą stosować maskę 2 razy w tygodniu, przetrzymując ją na włosach nawet 30 minut.
 


MOJA OPINIA


Wygodne opakowanie z zamknięciem na zawias i "klik" pozwala na sprawne dostanie się do kosmetyku i nie wyślizguje się z dłoni nawet podczas kąpieli. Łatwa aplikacja umożliwia otrzymanie dokładnie takiej ilości produktu jaką chcemy. Zapach jest, jak dla mnie, typowo fryzjerski - delikatny, przyjemny, nie duszący, ani nie na tyle mocny, by przeszkadzał po nałożeniu na włosy. Gęsta, ale lekka konsystencja łatwo się rozprowadza, a także bezproblemowo spłukuje.


Koszt maski to jakieś 5-7 złotych za 120 ml i jak za tą cenę, można stwierdzić, że produkt jest wydajny. Włosy są po tym preparacie bardziej ujarzmione, nie puszą się tak jak zawsze. Na długości są sypkie, wygładzone, błyszczące i wyglądają naprawdę zdrowo. Niestety moje suche końcówki są dość oporne na jego działanie, bo (jeszcze?) nie odzyskały swojego blasku i nie układają się tak łatwo, jak w przypadku używania innych produktów Marion. Wspomnę jednak o jeszcze jednym plusie, a mianowicie maska zdecydowanie ułatwia rozczesywanie.

26 lutego 2013

7 efektów dla włosów - odżywka z olejkiem arganowym Marion

Zapraszam do kolejnej recenzji, tym razem kosmetyk to ultralekka odżywka z olejkiem arganowym 7 efektów, dla każdego rodzaju włosów, szczególnie suchych i zniszczonych, oczywiście od firmy Marion.

Od producenta


Odżywka w spray'u bez spłukiwania intensywnie pielęgnuje włosy i ułatwia stylizować fryzurę. Specjalnie opracowana dwufazowa formuła działa zarówno na zewnętrzną warstwę włosów, jak i pomaga regenerować włosy od wewnątrz. Niezwykle lekka konsystencja, która natychmiast wnika we włókno włosa, gwarantuje świeżość, sprężystość i lekkość włosów, bez ich obciążania. 
Formuła zawiera bogaty w glicerydy oraz witaminy olejek arganowy, pochodzący z upraw ekologicznych, potwierdzonych certyfikatem Ecocert. Olej pomaga zapewnić włosom 7 efektów:
- przywraca piękny połysk
- regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza
- ułatwia rozczesywanie i układanie
- wzmacnia i nawilża
- nadaje miękkość i elastyczność
- chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych
- zapobiega puszeniu się włosów.


Sposób użycia: Przed użyciem wstrząsnąć! Rozpylić na umyte, suche, wilgotne lub mokre włosy, następnie dokładnie rozczesać. NIE SPŁUKIWAĆ! 

Skład


Aqua, Cyclopentasiloxane, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Polyquaternium-70 (and) Dipropylene Glycol, Propylene Glicol, Coceth-7 (and) PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether (and) PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Phenyltrimethicone, Parfum, Sodium Sulfate, Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglycerin, Methylisothiazoline, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Benzyl Cinnamate, CI 16255, CI 19140, CI 15985, Citric Acid, Triethanolamine

Moja opinia


Opakowanie - butelka z delikatnie wyginającego się pod naciskiem plastiku, z aplikatorem w formie spryskiwacza i przylegającą nakrętką. Atomizer jest wygodny w użyciu, nie zacina się, kosmetyk nie wylewa się strumieniem, lecz w odpowiedniej, zrównoważonej ilości z każdym psiknięciem. Olejek arganowy w składzie jest dość daleko, ale z pewnością należy tu wziąć pod uwagę cenę tego specyfiku, podczas gdy 120 ml odżywkę Marion możemy dostać za 7-10 złotych. Wydajność zależy oczywiście od częstotliwości używania, ale według mnie jest zadowalająca.

 
Zapach jest dość specyficzny, cytrusowo - arganowy, lecz nie jest wyczuwalny po spryskaniu włosów. Na uwagę zasługuje dość ciekawa konsystencja, bo gdy olejek stoi nieużywany, to na górze oddziela się jakby tłusta warstwa, która po zmieszaniu (wstrząśnięciu butelki) natomiast idealnie miesza się z resztą produktu.


Nie ukrywam, że bardzo polubiłam tę odżywkę Marion. Używam jej na mokre i wilgotne włosy, spryskując je kilka razy na całej długości (po razie na boki, na tył i od góry) z odległości około 20-30 cm. Nie skleja włosów, nie obciąża, nie przetłuszcza (o ile oczywiście nie przesadzi się z ilością rozpylanego płynu). Zdecydowanie ułatwia ich rozczesywanie i układanie. Fryzura wygląda na bardzo zadbaną, włosy zdrowo błyszczą i są przyjemnie miękkie. Puszenie rzeczywiście zostaje w dużym stopniu ograniczone. Pozostaje mi tylko wierzyć w pozostałe obietnice i jeśli one, czyli całościowa regeneracja włosów, ich wzmocnienie i nawilżenie, rzeczywiście się sprawdzą, to mamy kosmetyk wręcz idealny. Podobnie jak w przypadku poprzednich kosmetyków, otrzymuje plusa także za testy dermatologiczne. 


Stosowałyście? Próbowałyście? Chętnie zapoznam się z waszymi opiniami na temat tego produktu :)

25 lutego 2013

Termoochrona + objętość - spray Marion



OD PRODUCENTA


Spray dzięki zastosowaniu innowacyjnych składników aktywnych, zapewnia uzyskanie efektu zwiększonej objętości włosów. Specjalnie ukierunkowany aplikator umożliwia precyzyjną aplikację produktu u nasady włosów, przez co fryzura zyskuje lekkość i puszystość. Dodatkowo unikalna formuła zawiera kopolimery, które chronią włosy przed działaniem wysokiej temperatury podczas używania suszarki, prostownicy lub lokówki, dzięki czemu włosy są mocniejsze, sprężyste i lśnią zdrowym blaskiem. 

Efekt na włosach:
- więcej objętości
- uniesienie u nasady
- wzmocnienie i połysk
- bez obciążania

Sposób użycia: Zdjąć nasadkę ochronną. Spryskać lekko wilgotne włosy u nasady aż po końce i modelować je z użyciem suszarki lub szczotki. Nie spłukiwać!

SKŁAD


Aqua, Polyquaternium-4/Hydroxypropyl Starch Copolymer, Trimethylsilylamodimethicone and C11-15 Pareth-5 and C11-15 Pareth-9, Polyquaternium-22, Creatine, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Propylene Glycol, Parfum, Citric Acid, Triethanolamine, Methylisothiazolinone, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Cumarin

MOJA OPINIA


Opakowanie, podobnie jak w przypadku większości produktów Marion to butelka z twardego plastiku. Teoretycznie nieprzezroczysta, ale jeśli ustawimy ją pod słońce to uda nam się zobaczyć ile produktu jeszcze zostało. Aplikator ma dodatkową osłonkę, uniemożliwiającą przypadkowe naciśnięcie. Przyjemny, słodki, ale nie duszący zapach, który w bardzo delikatny sposób zaznacza się na włosach. Konsystencja to po prostu bezbarwny (czasami o białawym, ale niewidocznym na głowie, zabarwieniu) płyn. Forma sprayu bardzo wygodna w użytkowaniu, kosmetyk wydostaje się mgiełkami o, powiedziałabym, idealnej i równomiernej wielkości. Nie ścieka po rękach. Cena nie odstrasza, bo wynosi 7-8 zł za butelkę o pojemności 130 ml. Wydajność nie rzuca na kolana, ale jest w porządku.



Dużym plusem jak dla mnie jest dermatologiczne przebadanie produktu. Spray stosuję głównie u nasady i tuż po użyciu naprawdę widać efekty - włosy są bardziej puszyste, nie są oklapnięte, a delikatnie podniesione i to już po chwili ugniatania, a nie układania szczotką. Niestety efekt nie utrzymuje się długo. Co należy dodać to fakt, iż kosmetyk nie skleja, nie oblepia i nie obciąża włosów - za to duży plus.

24 lutego 2013

Trochę magii - eliksir prostujący włosy Marion

Od dziś aż do końca lutego możecie spodziewać się zasypania recenzjami, gdyż zaczynam maraton Marionowy, czyli serię postów o kosmetykach tej właśnie firmy. Na pierwszy ogień idzie eliksir prostujący włosy z serii KeratinMix dla włosów zniszczonych, niezdyscyplinowanych i kręconych.


OD PRODUCENTA


Eliksir łączy w sobie podstawy pielęgnacji i stylizacji. Zapewnia nawet wyjątkowo opornym włosom eleganckie wykończenie, długotrwałe wygładzenie oraz ochronę przed wilgocią, bez ich obciążenia. Formuła KERATIN MIX zawiera wyjątkową kombinację keratyny, Keratrix™ i creatine, która wykazuje niezwykłe działanie regenerująco-ochronne włosów:
  • uzupełnia niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa,
  • poprawia kondycję zniszczonym włosom
  • zwiększa wytrzymałość, elastyczność i odporność włosów na zerwanie
  • chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, wysoką temperaturą i uszkodzeniami spowodowanymi zabiegami chemicznymi.

Sposób użycia: Preparat nakładać na suche lub wilgotne włosy. Eliksir rozetrzeć w dłoniach, następnie równomiernie wetrzeć we włosy omijając nasadę. Dokładnie rozczesać. Prostować za pomocą prostownicy lub suszarki i szczotki.

SKŁAD


Aqua, Propylene Glycol, Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol, Phenyltrimethicone, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer (and) Isohexadecane (and) Polysorbate 80, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil (and) Trideceth-9, Glycerin, Hydrolyzed Ceratonia Siliqua Seed Extract, Zea Mays Starch, Polyquaternium-7, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Creatine, Hydrolyzed Keratin, Chanomilla Recutita Extract, Phenoxyethanol, Methylisothiazolinone, Parfum, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl, Methylpropional, Linalool, Benzyl Salicylate, Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Citronellol, Citric Acid, Triethanolamine, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 60730, CI 16255.

MOJA OPINIA


Eliksir znajduje się w niewielkiej buteleczce o pojemności 50 ml. Opakowanie jest przezroczyste, zrobione z twardego plastiku. Aplikator łatwy w użyciu, co ważne - nie wylewa się z niego. Nawet jeśli w jakimś przypadku tak by się stało, to w razie czego mamy też nakrętkę, która ściśle przylega do opakowania. Konsystencja jest dość gęsta i lepka, jednak nie sprawia problemów przy nakładaniu na włosy. Zapach słodki, ale przyjemny, mnie nieodzownie kojarzy się z fryzjerem :)
Kosmetyk nie jest szczególnie wydajny zwłaszcza dla osób, które chcą go stosować codziennie, jednak za cenę 6-9 złotych zdecydowanie można mu to wybacz.
Eliksir ogranicza puszenie, nie obciąża, nie skleja ani nie oblepia włosów. Niestety nie uczynił z nich prostych drutów, ale skręt moich niesfornych kosmyków jest na tyle przyjemny dla oka, że czasem odechciewa mi się prostowania :) Jeśli jednak się na nie zdecyduję, to jest ono zdecydowanie ułatwione. Co prawda efekt odbudowy i ochrony jest bardzo trudny do zauważenia, ale mam nadzieję, że produkt naprawdę chroni moje włosy przed wysoką temperaturą żelazka i na dłuższą metę poprawi ich kondycję.

19 lutego 2013

Przegląd poczty #5 - nowe współprace.

Jak ostatnio zapowiadałam, wkrótce na blogu pojawi się mnóstwo recenzji - między innymi kosmetyków, które udało mi się zdobyć do testów. Dzisiaj krótko o moich dwóch przesyłkach.

Pierwszą z nich zawdzięczam akcji na fanpage'u Marion, gdzie firma zorganizowała mały konkurs. Okazało się, że moja odpowiedź znalazła się wśród 10 najlepszych i dzięki temu mogę przetestować ich produkty. Na widok zawartości moje włosy wręcz skakały z radości. Co otrzymałam do zrecenzowania? Tadaaaaam...


Maska rozświetlająca włosy - jedwabna kuracja - perłowy blask. Jedwab - silnie nawilża włosy, wygładza, chroni przed UV i wysoką temperaturą.


Ultralekka odżywka z olejkiem arganowym - dla każdego rodzaju włosów, szczególnie suchych i zniszczonych. Odżywka intensywnie pielęgnuje włosy i ułatwia stylizować fryzurę. Pomaga regenerować włosy od wewnątrz.


Guma teksturyzująca z serii KeratinMIX - idealna formuła stylizacja + pielęgnacja - mocno utrwalone włosy. Nadaje fryzurze odpowiednią strukturę, utrzymując ją przez długi czas.


Spray dodający włosom objętości -  ochrona i uniesienie włosów u nasady. Zapewnia uzyskanie efektu zwiększonej objętości włosów. Dodatkowo chroni włosy przed działaniem wysokiej temperatury.


Eliksir prostujący włosy z serii KeratinMIX - idealna formuła stylizacja + pielęgnacja - zniszczone, niezdyscyplinowane i kręcone włosy. Zapewnia eleganckie wykończenie, długotrwałe wygładzenie oraz ochronę przed wilgocią bez obciążenia. 


Nadawcą drugiej przesyłki jest strona prekursorki i dzięki niej otrzymałam regenerujący krem na dzień zawierający krzem organiczny Silor +B. To, co zaniepokoiło zarówno mnie, jak i inne użytkowniczki, którym udało się zakwalifikować do testów to bardzo krótka, a ponadto absurdalna (bo nie istniejąca) data ważności, a mianowicie 30 lutego. Krem według producenta, czyli invex remedies, przywraca skórze jędrność i elastyczność oraz wspomaga w leczeniu alergii, trądziku i łuszczycy.


Czy któryś kosmetyk szczególnie was zainteresował? Jak się mają wasze skrzynki pocztowe? :)

15 lutego 2013

Jak sprawdzić datę ważności kosmetyku? cz. 4

Kilka dni temu wspominałam o dwóch dużych koncernach kosmetycznych, dziś przyszedł czas na kolejny. 
Firma Unilever, w skład której wchodzą marki: Axe, Clear, Dove, Rexona, Signal, Timotei.

Jak jest z datą ważności w ich przypadku? Podobnie jak w przypadku uprzednio wymienionych produktów. Jeżeli minimalny okres przydatności kosmetyku to więcej niż 30 miesięcy (ponad 2,5 lat), to na opakowaniu nie pojawia się termin trwałości. 

W takim przypadku na opakowaniu pojawia się symbol otwartego słoiczka z liczbą i literą M (np. 12M). Liczba ta oznacza, że „okres trwałości po otwarciu” liczony od daty pierwszego użycia wynosi 12 miesięcy.
Niektóre kosmetyki jak na przykład aerozole, niektóre mydła, wody toaletowe nie muszą być oznakowane symbolem słoiczka, mimo, że ich okres przydatności wynosi ponad 30 miesięcy. Jest to związane z tym, że produkty te są odporne na działanie czynników zewnętrznych, bądź też nie zachodzi dla nich ryzyko pogorszenia jakości zdrowotnej. Oznakowania w postaci „słoiczka” nie wymagają też próbki, gdyż są w całości zużywane po otwarciu.

Wszystkie pozostałe kosmetyki, o minimalnym okresie przydatności krótszym niż 30 miesięcy, nadal będą oznakowane dotychczasowym sposobem – czyli poprzez podanie terminu trwałości (np. 06/2007) z napisem „Najlepiej zużyć przed końcem”, co oznacza, że produkt zachowuje wszystkie swoje właściwości do wskazanej daty. (źródło

No i właśnie - o ten otwarty słoik cała afera. Znaleźć go jest dosyć łatwo. Gorzej z przestrzeganiem faktycznego daty pierwszego użycia ;) Należy pamiętać, że po otwarciu produktu, obowiązuje nas jedynie ten symbol, a nie ewentualna data ważności wytłoczona na opakowaniu.




A jak sobie poradzić z (często) zawodną pamięcią? Po prostu pisać daty na opakowaniu! Otwarcia, albo jeszcze lepiej - dnia, do którego należy zużyć kosmetyk. Warto używać mazaków wodoodpornych, żeby mieć pewność, że cyfry się nie zetrą.
Poniżej możecie zobaczyć datę pierwszego otwarcia i stosowania przeze mnie kremu Sudomax ;)


Poprzednie posty o dacie ważności kosmetyków:

11 lutego 2013

Podolog - kim jest i jak wygląda wizyta?

Dziś znowu króciutko i w temacie okołokosmetycznym. Obiecuję jednak, że za około tydzień, gdy moje dni będą trochę luźniejsze, znowu zaczną pojawiać się recenzje - zwłaszcza, że udało mi się zdobyć kilka kosmetyków do testowania. Jakich? Z tą zagadką zostawię was na kilka dni... ale może komuś uda się zgadnąć? :)


Jeszcze niedawno słowo podolog było mi zupełnie obce. Wszystko zmieniło się, gdy zawitałam do Centrum Podologicznego. Wtedy narodził się pomysł, by i wam przedstawić temat tej profesji.

                                                             Czym jest podologia?                                                                

Jest to dziedzina medycyny zajmująca się zabiegami, wadami i zniekształceniami, czyli ogólnie rzecz biorąc - profilaktyką i terapią chorób stóp. Zabiegi podologiczne są często wskazane jako zabiegi pomocnicze w konsekwencji działań operacyjnych na stopach. Ich celem jest przeciwdziałanie powstawaniu zmian chorobowych w obrębie stóp, a także planowanie i przeprowadzanie kuracji w przypadku już istniejących dolegliwości. Podolog przygotowany jest do fachowej obsługi pacjentów z grup ryzyka, takich jak chorzy na cukrzycę, hemofilię, czy reumatyzm.

                                                           Jak wygląda wizyta u podologa?                                                   

Na początek więc - wywiad, czyli kilka wstępnych pytań. W tym miejscu pomocny będzie ten filmik (nie wiem dlaczego nie działa mi opcja zamieszczania filmiku prosto z youtube...)
Następnie rozpoznanie, czyli fachowa ocena ewentualnych chorób lub zniekształceń stop. Ten moment interesował mnie najbardziej, gdyż często dokucza mi ogromny ból stóp - teraz już wiem dlaczego. Byłam pod ogromnym wrażeniem przygotowania merytorycznego pań pracujących w gabinecie. Co ważne dla samego samopoczucia w salonie - nikt nie próbował na siłę wcisnąć mi drogich specjalistycznych przyrządów. Zostałam poinstruowana co robić, by mieć możliwość uratowania swoich stóp i otrzymalam zestaw ćwiczeń do samodzielnego wykonywania w domu.
W dalszej kolejności przychodzi czas na konkretny zabieg. Jako, że moje stopy poza zniekształceniem, któremu sama jestem sobie winna, nie cierpię na żadne choroby, to czekało mnie tylko fachowe skrócenie paznokci i nawilżenie stop.

Oj, miło czasem dać się porozpieszczać!
Tymczasem zapraszam na stronę i fanpage Centrum Podologicznego oraz fanpage BMSalonOnline, dzięki któremu miałam okazję zapoznać się z tym miejscem.

5 lutego 2013

Jak sprawdzić datę ważności kosmetyku? cz. 3

Przychodzę dziś z kolejną częścią serii postów o ważności kosmetyków. W poprzednich postach czyli tutaj i tutaj pokazywałam kalkulatory. Niestety nie wszystkie marki można w ten sposób sprawdzić, a nawet jeśli można, to tak jak wcześniej pisałam - wyniki z kalkulatorów nie zawsze są wiarygodne. Wtedy naprzeciw wychodzą nam wtedy oficjalne strony producentów. Co ciekawego można na nich znaleźć?

Weźmy pod lupę na przykład grupę Beiersdorf marki takie jak NIVEA, Eucerin, La Prairie,  Labello, 8x4, Florena, SLEK, Hansaplast/Elastoplast (informacje na podstawie tej strony).

Dla większości kosmetyków okres przydatności wynosi więcej niż 30 miesięcy i jeśli tak jest, to zgodnie z europejską Dyrektywą Kosmetyczną oraz polską Ustawą o kosmetykach, nie ma obowiązku umieszczania daty ważności. Producent jest jednak w takim przypadku zobowiązany umieścić na opakowaniu symbol otwartego słoiczka, czyli czas w jakim produkt jest przydatny do użycia już po jego otwarciu.

Na każdym opakowaniu obowiązkowo jest jednak nadrukowany numer partii produkcyjnej i dzięki temu możemy odczytać datę produkcji kosmetyku. Nie mam w tym momencie możliwości zrobienia zdjęcia, ale przedstawiam wam numer widniejący na produkcie:



Interesować będą nas pierwsze 3 cyfry. Pierwsza cyfra (w tym przypadku 2) wskazuje ostatnią cyfrę roku produkcji (w tym przypadku 2012). Kolejne dwie cyfry (w tym przypadku 24) to tydzień w roku, w którym wyprodukowano masę (w tym przypadku połowa czerwca).

Pamiętajcie jednak, że po otwarciu kosmetyku, obowiązuje nas wyłącznie symbol otwartego słoika - o tym możecie trochę poczytać w kolejnym poście.


Zupełnie podobnie rozszyfrowywanie odbywa się w przypadku innych producentów, np. L'oreal, w skład którego wchodzą marki: L'Oréal Professionnel, Kerastase, L'Oreal Technique, Matrix, Mizani, Redken, Kéraskin Esthetics, Shu Uemura Art of Hair, PureOlogy, L'Oreal Paris, Garnier, Maybelline New York, Softsheen Carson, Le Club des Créateurs de Beauté, Gloria Vanderbilt Perfums, Harley Davidson Perfums, Biotherm, Cacharel, Giorgio Armani, Helena Rubinstein, Kiehl's since 1851, Lancome, Paloma Picasso, Ralph Lauren, Shu Uemura, Victor & Rolf, Diesel, Lanvin, Guy Laroche, Yves Saint Laurent, Stella McCartney, Boucheron, Oscar de la Renta, Ted Lapidus, Jacques Fath, Yue-Sai, Maison Martin Margiela, Laboratoires Vichy, La Roche-Posay, Skinceuticals, Inneov, Sanoflore, Roger & Gallet, Ombrelle, The Body Shop (zaznaczyłam te najbardziej popularne).

Trwałość wszystkich kosmetyków L’Oréal Paris przekracza okres 30 miesięcy. Dla takich produktów obowiązujące przepisy prawa przewidują oznakowanie numerem partii/ serii, oraz tzw.: czasem po otwarciu, umieszczonym na opakowaniu produktu w postaci znaku graficznego otwartego słoika. Okres ten, wyrażony w liczbie miesięcy lub lat, jest określany przez producenta przy uwzględnieniu zarówno wszystkich cech formuły produktu jak i chroniącego ją opakowania, a także sposobu i przyzwyczajeń konsumentów w zakresie jego stosowania. Po upływie tego czasu rekomendowane jest zaprzestanie użytkowania produktu (informacje z tej strony).

Jesli jednak chcemy rozszyfrować datę produkcji, znowu patrzymy na pierwsze cyfry numeru seryjnego. Na przykład w przypadku Yves Saint Laurent pierwsza cyfra wskazuje rok, kolejne trzy - dzień roku, w którym kosmetyk został wyprodukowany. Kosmetyki ważne są 4 lata od tej daty.


Jeśli macie pytania odnośnie dat konkretnych firm - piszcie w komentarzach, może uda mi się pomóc. Aczkolwiek polecam też aktywne przeszukanie google, zwłaszcza w kierunku oficjalnych stron internetowych. Jeśli to nie pomoże, to warto napisać do samego producenta, on na pewno rozwieje wszelkie wątpliwości.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...